Piórem Pisane

Dzień przed Wigilią 1998 r. Rinval

W potoku słów

W potoku słów gdzieś prawda tkwi.
Odnaleźć ją nie łatwo,
zbyt wielki potok ich a ty płyniesz tratwą.
Co jakiś czas marzenie masz
i chciałbyś wydać życia sąd,
lecz w pół słowa wiesz, bo widzisz już że to błąd.
Nie z nurtem płyniesz, a pod prąd.
Na czole pot w ustach jego sól.
W momencie tym błogosławisz ból,
bo dzięki jego udręce czujesz nogi i ręce,
doceniasz je to one powoli pchają cię na przód
Nie dryfujesz jak zdechła ryba,
która zmienia się w smród, a potok w brud.

Warszawa, St. Miasto, Krakowskie Przedmieście, Nowy Świat 2010r (początek II kwartału)

Trotuarem

Trotuarem pustką przeludnionego Miasta, którym już nikt nie chodzi
z wolna przesuwa się cień zadumany.
Jak by chciał coś przemyśleć, coś zrozumieć.
Zauważyć można po nim, że jak gdyby nie chce? Nie możne? Nie umie
myślę sobie pustka go rozprasza, zamiera na chwile w bezruchu i coś pod nosem
zaczyna bredzić,
to przez ciebie, to przez ciebie czy musisz mnie śledzić.

Bruxelles. rue Prince Ruaiale

Szeroką ulicą

Szeroką jak morze ulicą,
tysiące idzie żywych tropów,
z przewlekłą serca martwicą,
idą krokiem równym zdecydowanym,
po dywanach wspomnień ciał martwych,
lecz o sercach żywych,
i duszach na wieki w istnienie wpisanych.
Idą szum kroków niosąc,
szare oziębłe twarze,
kątem oka obserwując,
przechodni dorobków bagaże.
Idą wściekli, nie patrząc drogi
tuż przed nimi tkwi człek ubogi,
pójść z nimi nie możne, utracił nogi
na wózku tkwi blokując im drogę,
by ustąpić miejsca przetacza pod wodę.
Stanąwszy z boku śledzi przechodniów krok po kroku
aż pochód przechodzi i znika w mroku,
jeszcze tkwi chwilę w zastanowieniu
po chwili rusza kontynuować cel własnej drogi.
Już wiele szybciej jakby odzyskał nogi,
nie żałuje, że został, bo teraz już widzi,
że idą na nogach serc inwalidzi.